Artykuł pochodzi z magazynu Tylko Zdrowie. Do kupienia w środy z Gazetą Wyborczą.
Choć brzmi to jak science fiction, to autorzy projektu, o którym właśnie poinformowały amerykańskie media, są pewni swego i zapewniają, że chodzi tu nie o fantastykę, lecz o najczystszą naukę. A mała pomarańczowa pigułka rzeczywiście może się stać sposobem na powstrzymanie biegnącego czasu i odmłodzenie ludzkiego organizmu.
Już w przyszłym miesiącu zacznie się pierwsze badanie kliniczne, w którym główną rolę odegra tłuszcz poddany odpowiednim modyfikacjom. Dzięki nim nasze komórki będą mogły o wiele skuteczniej opierać się zniszczeniom powodowanym m.in. przez upływający czas.
Partner - materiał
zobacz wybrane produkty
Tłuszcz w diecie - wróg czy przyjaciel?
Pigułka "ciężkiego tłuszczu" jest dziełem naukowców z biotechnologicznej firmy Retrotope mającej siedzibę w Kalifornii. Jej szef Mikhail Shchepinov marzy oczywiście o przywracaniu młodości, jednak w tym pierwszym badaniu skupi się na jednym, bardzo konkretnym problemie medycznym. W eksperymencie udział weźmie bowiem 18 osób cierpiących na ataksję Friedreicha.
To choroba o podłożu genetycznym prowadząca do postępującego zwyrodnienia niektórych części układu nerwowego, a także mięśnia sercowego (po raz pierwszy została opisana przez niemieckiego lekarza Nikolausa Friedreicha w 1863 r.). Chorzy m.in. tracą czucie wibracji i ułożenia kończyn w przestrzeni, pojawiają się też: utrata możliwości różnicowania dwóch bodźców, upośledzenie czucia temperatury, bólu i dotyku. Zgon z reguły następuje w ciągu 10-20 lat od wystąpienia objawów.
Powstaje oczywiście pytanie: co ma wspólnego ta rzadka dziedziczna choroba ze starzeniem się komórek, które dotyka każdego z nas?
Otóż bardzo wiele. W obydwu przypadkach kluczową rolę odgrywa bowiem tzw. stres oksydacyjny i związany z nim wzrost liczby i aktywności wolnych rodników.
- Niesparowane elektrony w wolnych rodnikach gwałtownie próbują znaleźć partnera, czyli inne elektrony wyrywane z innych cząsteczek. To zapoczątkowuje reakcję łańcuchową, która uszkadza kolejne atomy i cząsteczki - tłumaczył Shchepinov w rozmowie z magazynem "New Scientist".
Wspomniana reakcja łańcuchowa jest szczególnie groźna dla kwasów tłuszczowych budujących błony komórkowe w naszym organizmie. - Eksplodują jak proch strzelniczy, ginąc setkami i tysiącami - mówi Shchepinov. Uszkodzeniu ulegają także kwasy nukleinowe zawierające materiał genetyczny i wiele białek pełniących w komórkach ważne funkcje. To właśnie dlatego stres oksydacyjny i wolne rodniki uważa się za jeden z czynników wyzwalających miażdżycę, nowotwory, ale też zmiany degeneracyjne związane z wiekiem, widoczne w chorobach Parkinsona czy Alzheimera.
Oczywiście wolne rodniki próbuje się blokować (np. przez picie czerwonego wina bogatego w substancje antyoksydacyjne), ale badacze w Kalifornii chcą spróbować innego podejścia.
Shchepinov z kolegami postanowili nie niszczyć za wszelką cenę wolnych rodników, ale za to tak bardzo wzmocnić wiązania pomiędzy cząsteczkami budującymi błony naszych komórek, że wolne rodniki za nic nie dadzą im rady. Nie rozerwą ich i nie zniszczą. Jak naukowcy chcą to osiągnąć? - Postanowiliśmy podmienić wodór na deuter - wyjaśniał Shchepinov "New Scientistowi".
Klasyczny, najczęściej występujący w przyrodzie izotop wodoru (99,98 proc. wszystkich atomów tego pierwiastka) ma w jądrze jeden proton. Jego cięższa odmiana, czyli izotop zwany deuterem, ma w jądrze jeszcze dodatkowo jeden neutron.
- Z tego właśnie powodu deuter - jako cięższy - może formować znacznie silniejsze, trudniejsze do rozerwania wiązania. Postanowiliśmy podmienić znajdujący się w wielonienasyconych kwasach tłuszczowych wodór na deuter i tym samym skuteczniej chronić błony komórek naszego organizmu - mówi Shchepinov.
Jego zespół chce udowodnić, że podawanie chorym zmodyfikowanych kwasów tłuszczowych z deuterem pozwoli zahamować postępy choroby, w której tak wielką rolę odgrywa stres oksydacyjny. Ma to mocne podstawy naukowe, gdyż ludzki organizm nie potrafi produkować wielonienasyconych kwasów tłuszczowych - musi je dostawać z pożywieniem. - Jeżeli więc w formie tabletek podamy mu nasze zmodyfikowane, silniejsze kwasy, to zostaną one wbudowane w błony komórkowe, które automatycznie staną się bardziej odporne na atak wolnych rodników - zapowiada Shchepinov.
Metodę przetestowano już w laboratorium na komórkach drożdży. Badania pokazały, że zmodyfikowane ciężkie tłuszcze są 150 razy bardziej odporne na działanie wolnych rodników niż zwykłe lipidy budujące błonę komórkową.
Teraz najważniejszym pytaniem jest, czy dzięki nowej metodzie uda się pomóc chorym cierpiącym na ataksję Friedreicha. Uczestnicy będą dostawać 1 g zmodyfikowanych tłuszczów dziennie (tabletki przypominają te zawierające tran, które można nabyć w każdej aptece). Oczywiście jak każdy pierwszy etap badań klinicznych ten też poświęcony będzie przede wszystkim bezpieczeństwu. Autorzy eksperymentu nie spodziewają się jednak problemów. - Nawet gdyby każda błona komórkowa w organizmie została zbudowana z tłuszczu zawierającego deuter, to i tak stężenie tego izotopu byłoby cztery razy mniejsze od dawki mogącej stanowić zagrożenie dla zdrowia - wyjaśnia dr Robert Molinari, biochemik i współzałożyciel Retrotope.
Badacz ma nadzieję, że nowatorska terapia nie tylko wyhamuje postępy choroby, ale przede wszystkim złagodzi już istniejące objawy ataksji. - Chcemy ocalić i zabezpieczyć te komórki nerwowe, które jeszcze nie uległy całkowitej degeneracji - zapowiada.
Modyfikowane tłuszcze powinny się okazać pomocne w innych schorzeniach, takich jak choroby Parkinsona (pierwsze eksperymenty na myszach wydają się obiecujące) i Alzheimera.
Oczywiście marzeniem każdego naukowca i każdej firmy byłoby stworzenie leku powstrzymującego naturalne procesy starzenia się. - No cóż, teoretycznie, z chemicznego punktu widzenia, skuteczniejsza ochrona przed stresem oksydacyjnym i wolnymi rodnikami powinna wydłużyć średni czas życia. Czy tak się jednak stanie? Zobaczymy - zapowiada Molinari.
Na podstawie "New Scientist"