To właśnie je postanowiłam przetestować. Czym są ketony malinowe?
Ketony malinowe są polifenolami roślinnymi, które naturalnie występują w przyrodzie, odpowiadają za smak i zapach malin, jagód, czy żurawiny. Ketony malinowe w formie syntetycznej są wykorzystywane do produkcji przetworzonej żywności i kosmetyków i perfum. Jednak w ostatnich latach znalazły one zastosowanie w procesie odchudzania.
Ketony malinowe to jeden z termogeników, tak samo jak wcześniej wspomniana kurkuma, imbir, czy papryczka chilli. Co to oznacza?
Termogeniki podnoszą temperaturę ciała, dzięki czemu przyspieszają spalanie tkanki tłuszczowej. Przyspiesza procesy przemiany materii oraz usprawnia pracę jelit. Co więcej, ketony malinowe mają nie tylko spalać tłuszcz w naszym organizmie, ale dodatkowo również zmniejszać absorpcję tłuszczy.
Dodatkowo ketony malinowe swoją budową przypominają efedrynę i synefrynę, czyli substancje popularnie wykorzystywane w spalaczach tłuszczu. Synefryna to związek występujący w cytrusach. Natomiast efedryna jest związkiem syntetycznym.
Ketonom malinowym dodatkowo, poza wlaściwościami "odchudzającymi", przypisuje się inne zalety, takie jak działanie przeciwgorączkowe, czy przeciwzapalne, poprawę wzroku, czy obniżenie złego cholesterolu.
Badania, dotyczące tego czy taki ekstrakt z malin jest skuteczny w redukcji tkanki tłuszczowej są obiecujące. Jednak zostały one przeprowadzone stosunkowo niedawno i długofalowe skutki przyjmowania suplementu nie są jeszcze do końca znane. Jednak do tej pory ketony malinowe są uznawane za bezpieczne w odpowiednich ilościach. Podkreślam, że ekstraktu z malin, ze względu na działanie termogeniczne, powinny unikać osoby mające astmę lub nadciśnienie.
Według zaleceń producenta ekstrakt należy przyjmować 3 razy dziennie, najlepiej przed posiłkiem. Przy zakupie otrzymałam miarkę, którą posługiwałam się stosując preparat. Jedną miarkę mieszałam ze 100 ml wody i wypijałam przed posiłkiem, 3 razy dziennie.
Ketony malinowe stosowałam regularnie przez 2 tygodnie. Pierwsze co zauważyłam, to zmniejszony apetyt. Co było dla mnie sporą zaletą produktu. Nie odczuwałam żadnych skutków ubocznych, czułam się zupełnie normalnie. Ciężko mi ocenić właściwości odchudzające ekstraktu z malin. Na wadze nic się nie zmieniło, jednak zauważyłam różnicę w lustrze. Brzuch był płaski, a mięśnie zrobiły się bardziej widoczne. Co mogło być też spowodowane unormowaniem się gospodarki wodnej mojego organizmu, dzięki regularnym posiłkom i brakiem chęci na podjadanie.
Działanie ketonu malinowego jest w dużym stopniu zależne od naszego organizmu, ale przede wszystkim od diety i aktywności fizycznej. Myślę, że wprowadzę okresowo ekstrakt z malin do swojej suplementacji, ale jak wiadomo wszystko z rozsądkiem.