Tydzień treningów i nieco zmienionej diety za mną. W weekend niestety uległam i pozwoliłam sobie na kawałek cista i ogromną porcję lodów. I wiecie co? Na początku miałam lekkie wyrzuty sumienia, bo do przymiarki sukni zostały 3 tygodnie, ale potem doszłam do wniosku, że przecież nic takiego się nie stało i nagle nie przytyję 2 kilogramów od tego, że zjadłam coś słodkiego. Z reguły staram się przestrzegać diety, ale wiecie jak to bywa.
Na zdjęciach powyżej możecie zobaczyć jak prezentuje się moja sylwetka po tygodniu ćwiczeń. W tali ubyło kilka centymetrów i na wadze spadł niecały kilogram. Reszta wymiarów kształtuje się tak:
Waga: 61,3 kg
Biust: 93 cm
Talia: 73 cm
Biodra: 93 cm
Udo: 54 cm
Melduję, że plan treningowy został wykonany w 100 % choć nie było łatwo, bo dopadła mnie lekka kontuzja barku. Przez to musiałam ograniczyć wykonywanie ćwiczeń na górne partie mięśniowe i skupić się bardziej na nogach, talii i brzuchu. Efekt jest taki, że waga i centymetry mimo wszystko spadły. Mamy już wtorek, dlatego dziś napisze wam cały plan treningowy na najbliższe dni.
Wtorek
Rozgrzewka
Trening:
To jedno z moich ulubionych śniadań, które na stałe wprowadziłam do swojego jadłospisu - jajka na boczku. Śniadanie białkowo - tłuszczowe stało się teraz nieodłącznym elementem mojej diety i działa ono na mnie bardzo dobrze. Po nim czuję się syta przez około 3 godziny, nie odczuwam uczucia ciężkości i przede wszystkim nie mam ochoty na podjadanie.
Takie śniadanie polecam wszystkim tym osobom, które ćwiczą rano. Po zjedzeniu go trenuje nam się "lekko". Zazwyczaj rano jak większość dziewczyn jadłam płatki owsiane z owocami. Niestety wykonywanie treningu po nich okazało się jedną wielką masakrą, bo po pierwsze czułam się ciężko, po drugie już w połowie treningu byłam znowu głodna, a po trzecie waga stała w miejscu.
Od teraz owsianka jest moim drugim śniadaniem i sprawdza się świetnie. Trik, który mogę wam polecić to dodawanie cynamonu do płatków owsianych. Dzięki temu możecie jeszcze bardziej podkręcić metabolizm.
Nie samym treningiem i dietą człowiek żyje :) Ja przed ślubem postawiłam na zmianę koloru włosów. Wcześniej pisałam wam również o maseczkach, ale dziś skupię się na fryzjerze. Osobiście boję się do niego chodzić, bo już nie raz zdarzyło się tak, że wychodziłam od niego ze łzami w oczach. Albo kolor był nie taki, albo były za krótkie. Tym razem postanowiłam rozjaśnić swoje włosy i na ślubie być blondynką. Na szczęście wszystko się udało i jestem bardzo zadowolona.
Jak każda kobieta uwielbiam pięknie wyglądać, a dobrze dobrana fryzura i odpowiedni kolor włosów jest świetnym dodatkiem do szczupłej, zadbanej sylwetki.
Za tydzień w tej kategorii napiszę wam kilka swoich sprawdzonych trików na piękną i promienną cerę, które przydadzą się każdej przyszłej pannie młodej. Nie zapominajmy o tym by dbać o skórę, bo mamy ją tylko jedną.