Łącznie schudli prawie 200 kilogramów! 5 najbardziej imponujących metamorfoz [RANKING]

Odchudzanie to prawdziwa zmora wielu z nas. Stosujemy różne diety i wyczerpujące, wielogodzinne treningi. Niestety efekty naszych starań nie zawsze widoczne są od razu, dlatego tracimy energię do dalszej pracy. Najlepszą motywacją do działań są historie tych, którym udało się pokonać swoje słabości i osiągnąć wymarzoną sylwetkę.
womanshealthmag.com-allison-hubbard-wls-before-after womanshealthmag.com-allison-hubbard-wls-before-after womanshealthmag.com-allison-hubbard-wls-before-after

Allison Hubbard (z 130 kg na 72 kg)

Allison wspomina, że od kiedy pamięta miała problem ze swoją wagą. Jedzenie traktowała jako pocieszenie albo nagroda - jadła nie tylko wtedy, kiedy była głodna, ale kiedy dyktowały to jej emocje. Do tego doszły problemy w rodzinie, depresja, używki - powodów do emocjonalnego jedzenia było coraz więcej i coraz więcej wskazywała waga Allison. Pod koniec szkoły średniej ważyła 130 kg.

Allison zaczęła pracować w ośrodku pomocy społecznej, tym, który wcześniej pomógł jej rodzinie wyjść z kłopotów. Pewnego dnia jej szef poprosił wszystkich pracowników, żeby ustalili sobie na nadchodzący rok cele, które mają zrealizować. Allison postanowiła, że codziennie będzie spacerować przez 20 minut i jeść jedną lub dwie porcje warzyw.

Od tego zaczęła się jej metamorfoza. Zaczęła dołączać inne aktywności do swojego planu dnia, jak np. jazdę na rowerze stacjonarnym. Po pół roku jej waga wskazywała o 20 kg mniej. Zatrudniła trenera personalnego, który ułożył dla niej plan na treningi sześć razy w tygodniu. Zaczęła chodzić po górach Colorado, w którym mieszka, podnosić ciężary.

Jeśli chodzi o jedzenie, to kluczowa dla niej była wiedza na temat zdrowego odżywiania i wpływu, jaki ma na ciało. Przez trzy miesiące ważyła i mierzyła porcje, żeby nauczyć się, ile powinna zjadać. Z czasem smażony kurczak z ziemniakami i brownie na deser przestały być tak bardzo pociągające. Zaczęła jeść pięć posiłków dziennie, m.in. owsianki, jajka, wrapy z warzywami i kurczakiem, chudą wołowinę.

Co ciekawe, Allison nie miała słynnego momentu 'plateau', czyli zastoju w odchudzaniu. To pewnie dlatego, że wyznaczała sobie małe cele. Nigdy nie miała w głowie obrazu jak będzie wyglądać po odchudzaniu. Zawsze skupiała sięna kolejnych 5 kg i jak je zgubiła, to wiedziała, że osiągnęła kolejny, mały cel.

Paulina Paulina Paulina

Paulina

"Moja przygoda ze zdrowym trybem życia, trwa już od dłuższego czasu. Niestety z wieloma przerwami... Od zawsze zmagałam się z kompleksami, źle czułam się w swoim ciele, a każde kupowanie ubrań kończyło się płaczem. Postanowiłam to definitywnie zmienić!

Ćwiczyłam w domu, ograniczałam jedzenie, ale mimo to nie czułam się dobrze. Szukając motywacji napotkałam bloga Pauliny. Przeglądając zamieszczone wpisy i zdjęcia uświadomiłam sobie, że zdrowe jedzenie nie musi być nudne. Bez zastanowienia postanowiłam skorzystać, z przygotowanej przez nią diety i planu treningowego. Posiłki bardzo mi smakowały, ich przyrządzanie nie sprawiało mi żadnych trudności, a wręcz przeciwnie - dużo radości. Pokochałam owsiankę, co więcej jem ją codziennie!

Nie ukrywam, że na początku było mi ciężko. Najwięcej trudności sprawiały mi ćwiczenia cardio. Moja kondycja była słaba, dlatego bardzo szybko się męczyłam. Pomimo wielu trudności uważam, że warto jest walczyć o swoje marzenia. Często brakuje mi silnej woli, by wytrwać w swoich postanowieniach. Najważniejsza jest wtedy, dobra motywacja. Moja walka o siebie, jeszcze nie dobiegła końca. Mam nadzieję, że moja mała przemiana doda wam sił, w walce ze swoimi słabościami. Powodzenia dziewczyny!"

Klaudia Klaudia Klaudia

Klaudia

"Zdecydowałam się na zdrowy styl życia głównie ze względu na siebie. Męczyło mnie wieczne użalanie się nad sobą i swoim wyglądem mimo. Niestety uwielbiałam fast foody i słodycze, po których czułam się ciężko i nieswojo. Pewnego dnia znalazłam blog Pauliny Kuczyńskiej w Internecie i postanowiłam się zgłosić. Dziś mogę śmiało powiedzieć - nie żałuję!

Na początku treningi były dla mnie ciężkie, ponieważ nie miałam dobrej kondycji (wcześniej ćwiczyłam, ale nieregularnie). Jednak z dnia na dzień trenowałam coraz intensywniej, bo wierze, że małymi krokami możemy zajść daleko. Po miesiącu już wszystko się zmieniło. Moja kondycja była o wiele lepsza i nie mogłam się doczekać kolejnego zmęczenia podczas treningu. Kolejnym powodem, dla którego postanowiłam zmienić coś w swoim życiu, były problemy sercowe, sesja na studiach i wszystkie stresy, które mogłam wypocić podczas ćwiczeń. To, pozwoliło mi psychicznie poczuć się o wiele lepiej. Koncentrowałam się na treningach funkcjonalnych, które mogłam wykonywać w domu bez profesjonalnego sprzętu.

Jeżeli chodzi o posiłki, to głównie bazuję na warzywach, owocach, mięsie, rybach i kaszach czy brązowym ryżu. Jem 4 posiłki dziennie, regularnie co 3-4h i dodatkowo piję koktajle białkowe. Jestem najedzona, ale nie czuję przesytu czy ciężkości w żołądku".

Ola Ola Ola

Ola

"Mój dzień przed przemianą wyglądał mniej więcej tak: rano w biegu wychodziłam z domu oczywiście bez śniadania, później w szkole zjadałam kanapkę przygotowaną przez mamę. Wiadomo jedna kanapka nie wystarczała, dlatego codziennie z koleżankami chodziłyśmy do sklepu po coś pysznego, np. czekoladę, drożdżówki, pączki, chipsy i inne słodkości. Po lekcjach kolejna paczka chipsów. Zapomniałam dodać, że uwielbiałam fast foody.

Swoją przemianę rozpoczęłam w lutym 2013 r., kiedy to umówiłam się na spotkanie z koleżanką Wiktorią Nojszewską. Zaproponowałam, żebyśmy zjadły fast fooda, ale ku mojemu zdziwieniu koleżanka nie miała na to ochoty. Powiedziała mi, że zdrowo się odżywia i je 5 posiłków dziennie. Wtedy to było dla mnie nie do pomyślenia. Jak można odmawiać sobie przyjemności. Po spotkaniu cały czas myślałam o tym, co powiedziała mi Wiktoria. Zaczęłam się zastanawiać, czy też dałabym radę zdrowo się odżywiać. I tak właśnie zdecydowałam się zmienić swoje życie. Skontaktowałam się z Wiktorią z prośbą o radę. Co powinnam wyeliminować z mojej dotychczasowej diety, jakich produktów w niej brakuje. Zapytałam również o ćwiczenia. Na początek poleciła mi trening w domu, co drugi dzień.

Kiedyś moim jedynym celem była utrata zbędnych kilogramów. Teraz jest inaczej. Już nie skupiam się na wadze, ale na tym jak wygląda moje ciało. Mój trening składa się z ćwiczeń siłowych na różne partie ciała, dodatkowo 3 razy w tygodniu dokładam ćwiczenia cardio lub tabatę".

Asia Asia Asia

Asia

"Wiele razy starałam się zmienić. Szczególnie, że po ciąży wyglądałam fatalnie. Z czasem zaakceptowałam siebie z tymi kilogramami i rozstępami. Jednak któregoś dnia stwierdziłam, że chce fajnie wyglądać w ciuchach, czy wyjść w 2-częściowym kostiumie na basen.

Przypadkiem trafiłam na bloga Pauliny. Napisała, że rozpisze program żywieniowy na cały tydzień. Zaczęłam się stosować do posiłków, proporcji i składników (nie było w nich niczego w postaci ciężko dostępnych lub drogich produktów). Dania były pyszne (tu miałam obawy, bo dieta kojarzyła się mi z mdłymi posiłkami), a co najlepsze po tygodniu ubyło mi 2 kg. Na początku były to 4 posiłki dziennie, obecnie jest ich 5. Najcięższa rzecz dla mnie to regularne jedzenie. Pracę mam taką, że nie zawsze ten czas jest, ale jak się człowiek weźmie w garść to da radę!

Co do ćwiczeń, to 3 razy w tygodniu mam siłownię i 2 razy w tygodniu ćwiczę w domu. Ćwiczenia mam urozmaicone. Przykładowo ćwiczę ręce, brzuch i nogi, mam ćwiczenia siłowe i cardio w ten sam dzień. Każda partia mojego ciała jest dopieszczona. Ćwiczenia na siłowni uwielbiam, natomiast te w domu sprawiają, że mam ochotę krzyczeć.

Moja sylwetka się zmieniła: ciało się wysmukliło, mięśnie powoli się pokazują, skóra jest jędrna, na buzi nie mam wyprysków i włosy są zdrowsze. Jednak najważniejsze jest to, że ja psychicznie też się zmieniłam. Stałam się odważniejsza, pewna siebie i częściej się uśmiecham. Jestem wulkanem energii. Staram się też namawiać innych na zdrowsze jedzenie i ćwiczenia. Częściej też jeżdżę na rowerowe wycieczki, czy spaceruję. Zaczęłam nawet biegać".

Michał Michał Michał

Michał

"Jeszcze przed dwoma laty ważyłem 120 kilogramów. Nie mogłem się oprzeć wszelkim fast foodom. Frytki, pizza, hamburgery, cola - to była moja codzienność. Wysiłek fizyczny ograniczał się do pstrykania myszką, czyli godzinne maratony przed komputerem. W konsekwencji waga stale rosła, a ja niestety bardzo długo nie dostrzegałem żadnego problemu. W końcu powiedziałem sobie dość. Trzeba to zmienić.

Na początku zacząłem od diety. Odstawiłem produkty z dużą zawartością tłuszczu i cukrów. Walka z dotychczasowymi przyzwyczajeniami była nie lada wyzwaniem. Jednak wiedziałem po co to robię, jaki jest mój cel i każdego dnia powtarzałem sobie, że co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Po sześciu miesiącach ciężkiej i intensywnej pracy moja waga spadła do 67 kilogramów.

Nie poprzestałem jednak na tym. Po utracie zbędnych kilogramów rozpocząłem intensywną pracę nad moją sylwetką, czyli budowaniem tkanki mięśniowej. Dieta weszła mi w nawyk i przynosiła mnóstwo radości. Treningi nie były już obowiązkiem, a przyjemnością. Stały się moją pasją. Wykonuje 6 treningów siłowych oraz 2 aerobowe po 40 minut. W ostatnim czasie zacząłem również biegać dwa razy w tygodniu rano na czczo 5 kilometrów. Moje samopoczucie jest o wiele lepsze po porannym bieganiu.

Dziś jestem trenerem personalnym z licencją wydaną przez Polska Akademię Sportu. Swoją pracę traktuje nie tylko jako sposób na zarobienie pieniędzy, ale przede wszystkim możliwość pomocy tym, którzy zmagają się z takimi problemami, jak ja jeszcze kilka lat temu".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.