Akcja 5 kilo mniej: "Dziś jestem zupełnie inną osobą"

Powoli zbliżam się do końca akcji fitness.sport.pl i Perfect Diet, i choć minęło dopiero 2 miesiące od dnia kiedy zaczęłam nowy sposób odżywiania, to dziś jestem zupełnie inną osobą. Wcześniej jadłam 2, 3 nieregularne i nieprzemyślane posiłki dziennie, mało warzyw, dużo niezdrowych przekąsek, zero ruchu przez całe lato. Teraz jest zupełnie inaczej.

Agnieszka to posiadaczka jednego męża, jednego dziecka i 5 kilogramów za dużo. Ma za sobą kilka zmagań z różnymi dietami, z których każde kończyło się albo niepowodzeniem albo efektem jo jo. Agnieszka w końcu chce nauczyć się, jak jeść zdrowo i smacznie, a przy tym schudnąć. Co tydzień będzie pisać, jak jej idzie odchudzanie z cateringiem Perfect Diet . Oto dziewiąty odcinek naszego cyklu.

Jak wygląda teraz moja dieta? Codziennie lub co drugi dzień gotuję dania na obiad i na kolację, które zabieram w lunch boxie do pracy. Dzięki temu mogłam całkowicie zrezygnować z obiadów w stołówce, które choć bywały smaczne, to jednak nie miałam żadnej kontroli nad tym jak były przygotowywane. Skończyły się porywy serca na widok pierogów ruskich, od dawna nie kusi mnie też beza z truskawkami.

Nigdy wcześniej nie gotowałam, nudziło mnie to, poza tym lubiłam stołować się w knajpach, a dziś planuję sobie dokładnie posiłki na następny dzień i pilnuję, żeby w lodówce bylo wszystko co potrzebne do ich przygotowania. Tak naprawdę, zawsze mam pod ręką filet z indyka, różnokolorową paprykę, pomidory, cukinię, rukolę, ser mozarella i suszone pomidory - to mój zestaw minimum, z którego można przyrządzić zarówno pyszne leczo na obiad (naprawdę szybkie danie!) jak i sałatkę na kolację. Do tego jogurt naturalny, świeże owoce, orzechy oraz płatki owsiane i śniadanie też załatwione.

Dzięki "pudełkom" z Healthy Lifestyle odkryłam też kilka ciekawych dodatków, jak czarny sezam, którym posypuję sałatki i jogurt czy suszone morele, które zaspokajają potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego na szybko.

Teraz gotowanie sprawia mi przyjemność, pilnuję by jeść zdrowe i wartościowe rzeczy - nawet w czasie spontanicznych spotkań ze znajomymi przy winie raczej wybieram orzechy na przegryzkę, zamiast chipsów czy ciastek.

Co prawda co kilka tygodni zdarza mi się jednak napad ochoty na coś słodkiego - ostatnio w ubiegły weekend wzięłam się za pieczenie ciasta marchewkowego. Wyszukałam w internecie super przepis, bardzo zdrowy, bez tłuszczu, za to z mąką razową i dużą ilością płatków owsianych, natarłam kopę marchwi, upiekłam... i wyrzuciłam do kosza, bo to co wyszło z piekarnika kompletnie nie przypominało mojego ukochanego ciasta. To mi dało nauczkę, że ulubione rzeczy lepiej jednak przygotować standardowo, ale jeść je z umiarem. Małe grzeszki żywieniowe nie są takie straszne, jeśli potem szybko wracamy do zdrowego odżywiania.

Za tydzień ostatnie spotkanie z dietetyczką i finałowe ważenie. Do usłyszenia!

dieta

Więcej o:
Copyright © Agora SA