Trening aktorów. Tak się robi ciacho

Żeby dostać rolę w wysokobudżetowym filmie, trzeba odpowiednio wyglądać. Życie wielu aktorów to codzienne intensywne treningi, diety i terapia hormonalna. Muszą wyglądać świetnie także na wakacjach, bo ścigają ich paparazzi.

Tekst pochodzi z magazynu Tylko Zdrowie , do kupienia w każdą środę z Gazetą Wyborczą.

Tylko ZdrowieTylko Zdrowie Fot. Tylko Zdrowie

Trening superbohaterów: jak do ról w filmach akcji przygotowywali się: Jennifer Lawrence, Chris Hemsworth, Lena Headey, Liam McIntyre

"Nie tylko panie zwracają uwagę na swoją wagę. Panowie również chcą dbać o linię. Wśród nich jest Tomek Karolak, który zdaje sobie sprawę, że daleko mu do doskonałej figury" - donosił "Super Express" w lutym. "Zawsze, kiedy oglądam siebie na ekranie, mam takie przemyślenia, że grubo wyglądam. Ciągle jestem na dietach , z których nic nie wychodzi. Dieta kapuściana też nie poszła" - zwierzał się gazecie 43-letni aktor, informując, że zaczął uprawiać triathlon .

Wiadomości o tym, który aktor schudł, który przytył, który ma "lepszą klatę", a któremu brzuch się wylewa ze spodni, pojawiają się codziennie w kolorowych pismach i na plotkarskich portalach. Do niedawna tak krytycznie przyglądano się wyłącznie ciałom kobiet. Kolorowe pisma "od zawsze" opisywały drobiazgowo ich kuracje odchudzające, poprawione (lub obwisłe) biusty, prostowane (lub za długie) nosy i likwidowane zmarszczki. Podziwiano szybki powrót do idealnej figury po ciąży i komentowano cellulit , który było widać na zdjęciach w bikini.

Borysz Szyc i Tomasz Karolak w 'Testosteronie'Borysz Szyc i Tomasz Karolak w "Testosteronie" SŁAWOMIR SIERZPUTOWSKI SŁAWOMIR SIERZPUTOWSKI

Dzisiaj męskie ciało oceniane jest równie bezlitośnie. Kiedy miesięcznik "Gwiazdy Exclusive" w jednym numerze wydrukował zdjęcia Karolaka (prezentującego klatkę piersiową i owiniętego tylko ręcznikiem) oraz portugalskiego piłkarza Christiano Ronaldo, anonimowy autor "Faktu" skrytykował Karolaka: "Piłkarz w odróżnieniu od aktora może pochwalić się nie tylko ładną opalenizną, ale również sporą ilością mięśni na brzuchu". "Super Express" zachwyca się zdjęciami rozebranego na łonie natury piosenkarza Stana Borysa (73 lata), który ma świetną figurę mimo swojego wieku. Pudelek krytykuje Leonardo DiCaprio, który - zdaniem portalu - jest "zapuszczony", bo brzuch wystawał mu znad ręcznika. "Widać wyraźnie, że Leo ma kompleksy i swój brzuch chowa pod wysoko przewiązanym ręcznikiem" - surowo komentował anonimowy autor Pudelka formę aktora, którego paparazzi sfotografowali na jachcie na Morzu Śródziemnym.

- Dzisiaj także faceci są oceniani po fizycznych warunkach. Reagują na to histerycznie - mówi dziennikarka specjalizująca się w polskim show-biznesie. Niestety, pod nazwiskiem nie chce się wypowiadać o ludziach, z którymi na co dzień musi pracować.

Kaloryfer to za mało

Jak wiele kulturowych zmian także i ta przychodzi nad Wisłę z Zachodu. Jak to często bywa, dotarła też do nas w formie złagodzonej. W maju 2014 r. amerykański magazyn "Men's Journal" pisał: "Zwykły kaloryfer". Życie amerykańskiego aktora - który nie gra w filmach offowych, tylko w wielkobudżetowych filmach akcji - przypomina dziś życie zawodowego sportowca. Codzienne intensywne treningi , ścisła dieta, odżywki i terapia hormonalna to nie wyjątek, ale konieczność.

- Dziesięć lat temu gwiazdami filmów akcji byli Van Damme, Schwarzenegger czy Stallone - mówiła "Men's Journal" Deborah Snyder, producentka z Hollywood (jej mąż Zack Snyder reżyserował takie filmy jak "300" - pełne muskularnych mężczyzn). W latach 80. i 90. efektowna muskulatura była zastrzeżona dla gwiazd, które wyglądały jak kulturyści. Im większe mieli mięśnie, tym lepiej. Jeszcze w latach 90. najwięksi gwiazdorzy Hollywood byli wysportowani, ale bez przesady - Nicholas Cage, Keanu Reeves czy Harrison Ford mogli pokazać się na plaży bez wstydu, ale nie wyglądali jak herosi z komiksów. Przełomem był "Fight Club" z 1999 r. ze świetną rolą szczupłego, fantastycznie wyrzeźbionego Brada Pitta.

Częściowo wynika to ze sposobu, w jaki zmienił się w ostatniej dekadzie show-biznes. Coraz więcej największych hitów to adaptacje komiksów. Im bardziej Hollywood staje się globalnym przemysłem, tym bardziej w sprzedaży swoich filmów polega na eksplozjach i efektownych ciałach - bo do nich nie potrzeba tłumaczenia. W internecie rozkwitł także przemysł plotkarski. Aktorzy muszą dziś wyglądać świetnie także na wakacjach nad morzem czy nad basenem w prywatnej posiadłości. Teleobiektywy paparazzich ścigają ich wszędzie, a potem cały internet komentuje na Facebooku i Twitterze wystający brzuch i zapadniętą klatkę piersiową.

Najlepsze brzuchy gwiazd [ZDJĘCIA]

Odwadnianie przed sceną łóżkową

Forma amerykańskiego gwiazdora, którą widzimy na ekranie, to efekt bardzo starannego i profesjonalnego przygotowania. Także czas jest ważny - normalne treningi służą temu, żeby utrzymać formę i utrzymać aktora w stanie, w którym będzie mógł przygotować się do zdjęć w ciągu ośmiu tygodni. Ostatnie tygodnie przed zdjęciami to restrykcyjna dieta i ćwiczenia, które służą zmniejszeniu ilości tłuszczu w organizmie - tak aby świetnie było widać wyrzeźbione mięśnie. Plany treningów są zapisane w kontraktach i ściśle związane z harmonogramem zdjęć. Wiadomo, kiedy będzie kręcona scena łóżkowa albo scena, w której aktor musi pokazać się bez koszulki. Żeby się do niej przygotować, kilka dni wcześniej gwiazdorzy się odwadniają (m.in. piją ziołowe wywary obniżające zawartość wody w organizmie), przestawiają na niskosodową dietę bez węglowodanów.

Kit Harington, gwiazda 'Gry o Tron' i 'Pompei' (n/z.)Kit Harington, gwiazda "Gry o Tron" i "Pompei" (n/z.) CAP CAP

Jeżeli aktor jest za gruby i nie w formie na planie, trzeba go poprawić - specjaliści od efektów specjalnych dorysowują mu komputerowo mięśnie albo ujmują tłuszczu. Im młodsi aktorzy i im bardziej żądni sławy i pieniędzy, tym łatwiej poddają się restrykcyjnemu reżimowi. Kit Harington, jedna z najbardziej popularnych gwiazd serialu "Gra o tron", trenował dwa razy dziennie i przyjmował "idiotyczne ilości białka".

- To jest jak wyścig zbrojeń - mówił "Men's Journal" Gunnar Peterson, trener, który dba o formę gwiazd Hollywood od wielu lat.

A jak jest w Polsce? Z jednej strony podobnie, bo fizyczny wygląd aktora staje się coraz ważniejszy w jego karierze. Z drugiej - inaczej, bo w polskim show-biznesie ("szołyku-biznesiku", jak mówi aktor Borys Szyc) wszystko jest dużo biedniejsze, a więc i mniej profesjonalne niż w Hollywood. Zachowanie formy pozostaje najczęściej na głowie aktora.

Niestety, żaden z polskich rozmówców - poza Szycem - nie chciał się wypowiadać pod nazwiskiem ("W ten sposób mogę być bardziej szczery" - stwierdził producent filmowy). Wszyscy moi rozmówcy podawali przykład Szyca - który przygotowywał się profesjonalnie do roli Silnego w ekranizacji powieści Doroty Masłowskiej "Wojna polsko-ruska". Silny był łysy, muskularny, świetnie wyrzeźbiony.

- Myślę, że byłem pierwszy w polskim kinie, który tak się przygotowywał do roli - mówi Szyc. - Trening opracował specjalnie dla mnie Darek Brzeziński z firmy Fit & Eat ( zobacz, na czym polega dieta Brzezińskich ). Miałem trzy miesiące, żeby zmienić swoje ciało. To bardzo długo jak na polskie realia. Wspólnie z reżyserem postawiliśmy warunek, że cały trening musi zostać sfinansowany w ramach produkcji. Najpierw Szyc został dokładnie przebadany - zmierzono mu m.in. zawartość wody, tłuszczu i mięśni w organizmie.

Przez trzy miesiące jadł specjalnie przygotowane pięć posiłków dziennie (wtedy metabolizm przyspiesza i łatwiej spalić tłuszcz) i spędzał dwie godziny na treningu pięć dni w tygodniu.

- Były dwa dni odpoczynku, ale mój trener wyobrażał sobie go specyficznie, np. musiałem przebiec 3 km zamiast 10 km - opowiada Szyc. - Przez dwa miesiące miałem wrażenie, że nic się nie dzieje z moim ciałem. Mało nie wpadłem w depresję, bo katowałem się, a nie było efektu. Brzuszek nie znikał. Nagle, po dwóch miesiącach, tłuszcz na brzuchu jakby się rozpuścił i zmienił w wodę, a potem zniknął. To się stało w ciągu tygodnia.

Trenerzy gwiazd. Sprawdź ich najlepsze rady

Co on taki pyzaty

Borys Szyc jako 'Silny' w 'Wojnie Polsko Ruskiej pod flagą biało-czerwoną'Borys Szyc jako "Silny" w "Wojnie Polsko Ruskiej pod flagą biało-czerwoną" BERNAS BERNAS

Rola Silnego była jednak wyjątkiem. Zazwyczaj dojście do odpowiedniej formy pozostawia się samemu aktorowi. A to kosztuje. Modę na triatlon wśród naszych gwiazd wspierają sponsorzy - np. diler BMW Inchcape Motors, który "wspiera" aktora Bartka Topę.

- Czasem widzimy, że aktor po kilku miesiącach wraca na plan serialu o 2-3 kg cięższy. Na zbliżeniach widać, że jest bardziej pyzaty. Dzwonię wtedy do agenta i mówię: "Za dwa tygodnie ma być o 3 kg mniej" - mówi producentka telewizyjna. - To jego sprawa, jak to osiągnie.

- Jest coraz lepiej, nasi aktorzy coraz bardziej dbają o formę - ocenia z kolei producent filmowy. - Jeszcze kilka lat temu wysportowany aktor był rzadkością. Teraz ci, którzy wchodzą na rynek, wiedzą, że same emocje wyrażane mimiką to za mało. Przy kręceniu "Małej Moskwy", w której grał Lesław Żurek, wtedy uważany za wielkie odkrycie, montaż musiał być tak robiony, żeby jak najmniej konfrontować go z rosyjskimi aktorami. Każdy aktor rosyjski przykrywał go tężyzną fizyczną i mową ciała w kadrze. A bohater miał rywalizować o kobietę z muskularnym i przystojnym Rosjaninem!

Presję na aktorów zwiększył kryzys, który dotknął także stacje telewizyjne. Jest o wiele mniej tytułów i niższe stawki niż przed 2009 r. Stacje mają mniejsze budżety. Ale chcą gwiazd - znanych ze "ścianek" i Pudelków - bo sądzą, że to się sprzeda. - Na "ściance" trzeba zapolować do zdjęć nawet przy premierze nowego korka od perfum. Bez tego aktorzy nie istnieją. Muszą być wysoko w rankingach popularności, jeśli chcą, żeby dzwonił do nich ktoś z propozycjami - tłumaczy producentka.

- Młodzi aktorzy, którzy wchodzą na rynek, są bardzo świadomi, że od początku muszą walczyć o przeżycie. Nie ma przebacz. Dlatego wchodzą we wszystko, co im da większą popularność - w rankingi, kto jest lepiej ubrany. Bez tego jest cisza, a cisza oznacza bezrobocie. Muszą też rywalizować w ten sposób, bo w dzisiejszym show-biznesie nie ma już wielkich talentów, takich jak kiedyś Łomnicki, który miał taki talent, że mógł być piękny na ekranie - mówi inny mój rozmówca.

Tylko największe gwiazdy mogą sobie pozwolić na to, żeby te wymogi lekceważyć. - Zawsze rozumiałem ten zawód tak, że moje ciało jest tworzywem - plasteliną, z której reżyser kształtuje swoją wizję artystyczną. Jeżeli będę miał rolę grubasa, to zostanę grubasem - mówi Borys Szyc. - Ale na pewno jest presja, żeby mężczyźni byli bardziej zadbani - dodaje po chwili.

Więcej o:
Copyright © Agora SA