Uczmy dzieci jeść zdrowo już w przedszkolu!

Co zrobić, by wyrobić w sobie zdrowe nawyki żywieniowe? Najlepiej zacząć od dzieciństwa. Jeśli już od najmłodszych lat nauczymy się tego, co jest dobre, a co złe i polubimy warzywa, owoce czy ryby, to później dużo łatwiej będzie nam zachować odpowiednią wagę i wygląd. Dlatego ekspert ds. żywienia Aneta Łańcuchowska z Poradni Dietetycznej hälsa prowadzi warsztaty o jedzeniu dla kilkulatków.

Dołącz do nas na Facebooku

Sama mam to szczęście, że moja mama zawsze dbała o siebie i najbliższych. Od najmłodszych lat nauczyłam się, że zamiast coli warto pić wodę, niczego nie soliłyśmy, ani nie dodawałyśmy cukru. Dzięki temu dzisiaj mam wyrobiony zupełnie inny smak, dlatego wiem, że im wcześniej zaczniemy, tym lepiej dla nas. Na szczęście dietetycy też o tym pamiętają.

- Dorośli mają dużo możliwości poszerzania wiedzy w zakresie żywienia: programy w telewizji, poradniki, gazety, portale, natomiast dzieci w wieku przedszkolnym działają intuicyjnie, a często intuicja w zakresie odżywiania jest zawodna - mówi Aneta Łańcuchowska z Poradni Dietetycznej halsa. - Dzieci są bardzo kontaktowe i chłoną nowe informacje jak gąbka, mają też nawyk dzielenia się nowo nabytą wiedzą z rodzicami. Często po warsztatach otrzymuje informacje od rodziców, iż dziecko zwróciło im uwagę, że np. ciągle piją coca-colę, a przecież można ją zastąpić wodą, która jest zdrowsza.

Zatem uczą się  nie tylko dzieci, ale także rodzice.

- Celem tych warsztatów paradoksalnie jest edukacja rodziców ponieważ wszyscy zdajemy sobie sprawę, iż to właśnie oni są dla dzieci wzorem oraz decydują o codziennym menu. Nie można też zapominać o roli placówki przedszkolnej, w której dziecko spędza najwięcej czasu i spożywa trzy posiłki dziennie. Organizacja warsztatów w przedszkolach sprawia, że - kucharki odpowiedzialne za żywienie przedszkolaków - również zmieniają podejście do kwestii zdrowych posiłków - dodaje.

Jak przyciągnąć uwagę dzieci?

- Przychodzę z uproszczoną piramidą żywieniową, którą stworzyłam na potrzeby tego, konkretnego projektu. Piramida to 35 piłek plażowych jednakowej wielkości ale w różnych kolorach. Na każdej z nich są przyklejone rysunki żywności. Najpierw proszę dzieci, by powiedziały, co jest na pomarańczowych piłkach, a one odpowiadają, że np. pieczywo, kasza, ryż, makaron. Proszę, by policzyły te piłki i ułożyły z nich dolną kondygnację piramidy. Następnie jest poziom zielonych piłek, czyli tych z warzywami i owocami, kolejno mamy białe piłki z nabiałem, żółte z mięsem i rybami, a na samej górze - piłkę fioletową - która symbolizuje poziom słodyczy i tłuszczu. Pytam dzieci, których piłek jest najwięcej. Odpowiadają, że pomarańczowych. Tłumaczę im wtedy, że przedstawiają one produkty skrobiowe, które są podstawą zdrowej diety, bo dają siłę i energię oraz zawierają witaminy z grupy B, pomagające np. szybciej myśleć. Tak omawiamy każdą grupę produktów. Na koniec dzieci ze zdziwieniem odkrywają, że na podłodze zostały im cztery czarne piłki, które nie pasują do piramidy. Na nich odnajdują naklejki z hamburgerem, hot-dogiem, chipsami i colą. Wyjaśniam maluchom, że tych produktów nie powinno być w ogóle w naszym menu tłumacząc dlaczego - mówi dietetyczka.

Jakie są nawyki żywieniowe polskich kilkulatków?

Mogłoby się wydawać, że nasze społeczeństwo jest coraz bardziej świadome tego, co nakłada na talerz. Jednak rozmaite badania pokazują, że zmagamy się z problemem nadwagi, która można dostrzec u już bardzo małych dzieci. Czy to oznacza, że nie odżywiają się prawidłowo?

- Dzieci jedzą dużo słodyczy i dań z tzw. restauracji fast food . Bardzo często na śniadanie dostają mleko ze słodkimi płatkami. Pamiętajmy, że płatki są zdrowe, ale tylko te bez dodatku cukru. Oczywiście, trudno swoje pociechy od razu odzwyczaić od słodkich wariantów. Dobrym sposobem jest np. płatki słodkie na początku mieszać z naturalnymi i powoli zwiększać proporcję na rzecz tych bez dodatku cukru. Rodzice jednak rzadko zastanawiają się, czym karmią córkę czy syna, kupują produkty, na których opakowaniu jest napis "dla dzieci" i już. Są zabiegani, nierzadko dają swoim pociechom to, co one chcą jeść, np. słodycze, żeby mieć święty spokój i móc odpocząć po pracy.

W niektórych przedszkolach bardzo dba się o dobrą dietę. Jednak zamiana menu na zdrowe, nie zawsze przychodzi łatwo.

- Moja mama, prowadząc przedszkole, próbowała wprowadzić w placówce zdrowe, zbilansowane posiłki. Na śniadanie dawała dzieciom np. owsiankę, jednak owsianka nie przypadła im do gustu. Podobnie maluchy nie chciały jeść warzyw, bo nie były do tego przyzwyczajone. Nie wyniosły tego typu przyzwyczajeń z domu. Rodzice mieli potem pretensje, że dzieci są głodne i wymuszali, by dawać to, co maluchom smakuje. Dorośli często nie zdają sobie sprawy, z tego, jak bardzo taka postawa może zaszkodzić ich pociechom. Bardzo często spotykam się z opinią, że dzieci mają ADHD, a tak naprawdę ich nadpobudliwość wynika z niewłaściwego sposobu odżywiania się. Jeśli przedszkolakom serwuje się na obiad ziemniaki, do tego kotlet i niewielką porcję surówki, której one i tak nie zjadają - czyli posiłek o wysokim indeksie glikemicznym - to poziom glukozy szybko wzrasta i równie szybko opada. Maluchy zaraz po jedzeniu szaleją, wariują, ponieważ czują nagły przypływ energii, a po godzinie żadne z nich nie ma energii. W bardzo wielu przedszkolach serwuje się dzieciom do picia wodę ze słodkim syropem albo soki dosładzane. W ten sposób przedszkolaki spożywają dodatkowo cukier w płynnej postaci. Warto byłoby te napoje zastąpić wodą, przyzwyczajać maluchy do spożywania właśnie tego typu napojów - mówi Aneta Łańcuchowska.

Tekst napisany na podstawie wywiadu zamieszczonego w grudniowej SuperLinii.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.