Agnieszka Szymczak, nowa redaktorka Myfitness.pl "Sport ukształtował mój charakter!"

Sport w moim życiu był od zawsze. Już jako mała dziewczynka nie mogłam usiedzieć na miejscu, a każde wakacje zamiast z rodzicami spędzałam na obozach sportowych. Od teraz będę też redaktorką Myfitness.pl. Specjalnie dla was będę pokazywać moje sposoby na ćwiczenia i treningi, ale już teraz przeczytajcie jak to się wszystko u mnie zaczęło.

Za jedną decyzję do końca życia będę dziękować moim rodzicom – za sport, który
towarzyszył mi już od małego. Można powiedzieć, że swoją karierę sportową
rozpoczęłam wtedy, kiedy postawiłam pierwsze kroki na macie. Miałam wtedy
dokładnie 10 miesięcy. Mój tata był zawodnikiem judo, kiedy na świat przyszłam
ja postanowił, że pójdę w jego ślady. Jak możecie się domyślać nikt wtedy nie pytał mnie o zdanie. Lata mijały, a ja sukcesywnie codziennie chodziłam na treningi. Swój pierwszy turniej wygrałam jako kilkulatka. Ten moment, kiedy mogłam pochwalić się koleżankom z podstawówki, że zdobyłam złoty medal był po prostu niesamowity. Codzienny trening techniki przeplatany był grami i zabawami, które były również świetnymi ćwiczeniami ogólnorozwojowymi. Mój tata już wtedy widział we mnie potencjał, ja jednak cały czas traktowałam judo jako zabawę.

Mijały lata, a ja byłam coraz starszą zawodniczką. Przyszedł więc czas na
zawody rankingowe, Mistrzostwa Polski. Od zawsze marzyłam o tym, żeby stanąć na
najwyższym stopniu podium właśnie podczas tego turnieju, a potem żeby być częścią polskiej kadry narodowej. I wiecie co, jeżeli się czegoś bardzo pragnie, to wszystko jest
możliwe. Moje marzenie się spełniło i nie raz stałam na podium, a kadra
narodowa stała się czymś dostępnym na wyciągnięcie ręki. Tata od zawsze
powtarzał mi, że ciężka praca popłaca.

Oczywiście nic nie przychodzi samo. Najpierw codziennie przelewałam
hektolitry potu na macie, na siłowni, na bieżni tylko po to żeby pewnego dnia
poczuć niesamowitą satysfakcję z tego, że to co robię ma sens. Niestety każdy
sport zawodowy wiąże się z kontuzjami, a ja niestety miałam do nich pecha. W
swojej 17 letniej karierze przeszłam cztery zabiegi: dwa razy na kolano, raz na
kostkę i raz na bark. Poza tym nie raz miałam wybite czy złamane palce, a o
skręconej kostce nie będę już wspominać, bo w pewnym momencie przestałam
zwracać na to uwagę. A podobno sport to zdrowie. Nie było łatwo, kiedy wszyscy
moi znajomi trenowali, a ja zamiast na salę chodziłam na rehabilitację. Jedyne co
mnie trzymało to była moja motywacja i chęć powrotu na matę jeszcze silniejsza.

Wiele osób uważa, że judo to sport typowo dla mężczyzn, ja udowadniam, że kobiety też świetnie się w nim odnajdą.Wiele osób uważa, że judo to sport typowo dla mężczyzn, ja udowadniam, że kobiety też świetnie się w nim odnajdą. www.instagram.com/loveinsport

Od dwóch lat jestem też trenerką personalną. W swojej pracy głównie
wykorzystuję trening funkcjonalny, który łączy w sobie zarówno ćwiczenia
siłowe jak i wytrzymałościowe. Praca trenera i bycie zawodniczką wiąże się również
ze zdrową dietą, która jest nieodłącznym elementem mojego życia. Niestety jak
każda kobieta uwielbiam słodycze i albo robię ich fit wersję, albo raz w tygodniu
pozwalam sobie na małą przyjemność. tzw. cheat meal.

Czasem pozwalam sobie też na cheat meal (Aga Szymczak)Czasem pozwalam sobie też na cheat meal (Aga Szymczak) www.instagram.com/loveinsport

Ponad pół roku temu zostałam także mamą, a już za chwilę zostanę żoną. Mój
narzeczony również jest sportowcem, dzięki czemu mamy wspólną pasję i
codziennie się wspieramy ( wszystko wskazuje na to, że nasze dziecko poszło w
nasze ślady). Mogłoby się wydawać, że jeżeli całe życie trenowałam i zdrowo się
odżywiałam, to w ciąży nie powinnam przytyć dużo i raczej powinnam pozostać
w formie. A tu proszę, w dniu porodu waga pokazała 85 kg! Dodam tylko, że
mam 159 cm wzrostu, więc wynik ten był naprawdę szokujący! Przez całą ciążę
zdrowo jadłam i do ósmego miesiąca ćwiczyłam, bo nie było żadnych
przeciw wskazań. Dlaczego więc tak bardzo przytyłam? Nie wiem, ale wtedy w
ogóle się tym nie przejmowałam, bo to nie ja, a dziecko było najważniejsze. Zuzia
urodziła się dzień przed planowanym porodem z wagą 3 kg. Moja pierwsza myśl była "Kruszynka!" Wtedy zastanawiałam się jak ja schudnę 22 kg?! Dzień za dniem mijał, a waga sukcesywnie spadała. Już cztery tygodnie po porodzie wróciłam na
siłownię. Oczywiście nie rzuciłam się z motyką na słońce, ale stopniowo
zaczynałam od chodzenia na bieżni i z każdym dniem wdrażałam coraz to nowe
ćwiczenia żeby w końcu wrócić do formy sprzed ciąży. Nie śpieszyłam się. Dałam
sobie czas i to naprawdę się opłaciło. Dziś mogę spokojnie powiedzieć, że było
warto bo ważę mniej niż przed porodem, na siłowni ćwiczę jak wcześniej, a i tak
za największy sukces uważam powrót na matę! Nikt mnie do tego nie namawiał,
ale kiedy całe życie poświęca się dla sportu, on staje się jak narkotyk, nie da się
od niego uciec.

W ciąży nie odpuszczałam treningów (Aga Szymczak)W ciąży nie odpuszczałam treningów (Aga Szymczak) www.instagram.com/loveinsport

Powrót do formy po ciąży nie był łatwy, ale ciężka praca i samozaparcie przyniosło efekty.Powrót do formy po ciąży nie był łatwy, ale ciężka praca i samozaparcie przyniosło efekty. www.instagram.com/loveinsport

Kiedy ktoś pyta mnie czy przez te wszystkie lata było ciężko? Było, ale było
warto i decyzja, którą te kilkanaście lat temu podjęli za mnie rodzice była
najlepszym prezentem jaki mogli mi zrobić na całe życie. Sport to naprawdę wiele wyrzeczeń i pamiętaj, że nie ma nic za darmo. W życiu kieruje się mottem „Najpierw musi być ciężko żeby potem było łatwo!

Agnieszka Szymczak

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.