Ewa Chodakowska podkreśla "Nie trzeba kupować wyłącznie produktów "bio" i "eko"

Ewa Chodakowska od lat jest propagatorką zdrowego stylu życia. Trenerka w swojej ofercie ma dostępne plany dietetyczne i treningowe, które mają być dostępne dla każdego. Czy w takim razie jedzenie, które kupujemy może być z marketu?

Od kilku lat na sklepowych półkach poza normalnymi produktami możemy znaleźć również te "bio", "eko", czy "gluten free". Z reguły te produkty są znacznie droższe niż klasyczne odpowiedniki. Takim przykładem mogą być chociażby płatki owsiane, które normalnie kosztują około 2,50 zł za 500 gramów. W wersji bio musimy za nie zapłacić prawie 7 zł, za tę samą gramaturę. Może nie jest to wielka różnica (choć znacząca), ale kiedy tak chcielibyśmy zamienić wszystkie produkty na eko, bio i gluten free to z pewnością nasz portfel byłby chudszy o kilkaset złotych. 

Bananowy deser z masą orzechową w czekoladzie. Nic lepszego dziś nie zjesz

Choć mogłoby się wydawać, że Ewa Chodakowska, jako propagatorka zdrowego stylu życia sięga tylko i wyłącznie po takie produkty, to okazuje się, że nie. Trenerka twierdzi, że wcale nie trzeba kupować tego co bio i eko, żeby odżywiać się zdrowo. 

Na ten temat pojawił się obszerny artykuł w magazynie "Wprost", a na jego okładce widzimy Chodakowską i podpis "Nie daj się otruć". Jak to w takim razie jest z tymi zdrowymi produktami? 

Czy wszystkie "E" są złe?

W materiale dla magazynu "Wprost" Ewa Chodakowska podkreśla, że nie wszystko to co wydaje się być złe, takie rzeczywiście jest. Od kilku lat słyszy się, że jeżeli w składzie danego produktu znajduje się "E" to jest on chemiczny i raczej powinniśmy odłożyć go na półkę. Według Chodakowskiej to błąd, bo nie każdy artykuł spożywczy z przedroskiem "E" jest szkodliwy. Przykłady: E300 to witamina C, E160a to karoten, a E160d to likopen, który znajduje się np. w pomidorach. 

Co zrobić by nie wydać fortuny i zdrowo się odżywiać? 

Ewa, tak jak większość trenerów i dietetyków radzi, żeby czytać etykiety. To one są naszym głównym źródłem informacji jeżeli chodzi o pochodzenie danego produktu i jego skład. Czy jest krótszy tym lepiej. Warto porównywać ze sobą artykuły spożywcze, bo w wielu przypadkach skład jest tak samo dobry, a produkt eko, bio czy gluten free kosztuje kilka złotych więcej. 

Chodakowska zwraca też uwagę na to, że w składzie powinno być jak najmniej cukru, soli i polepszaczy smaku. 

Dla przypomnienia, jeżeli dany składnik np. cukier jest na początku listy to znaczy, że jest go w danym produkcie naprawdę dużo i lepiej z niego zrezygnować. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, że sól czy cukier znajduje się w przyprawach i innych tego typu produktach, dlatego wtedy warto poświęcić kilka sekund żeby przeczytać etykietę. 

Ewa Chodakowska radzi, że nie trzeba kupować tylko bio i eko 

Wielu myśli, że te produkty są nadzwyczajne, zdrowsze i lepsze. Nie zawsze tak jest. Chodakowska mówi: 

Zawsze powtarzam, że nie trzeba kupować wyłącznie produktów „bio” i „eko”. Prawidłowo skomponowana dieta nie musi być wcale droga. Naturalne, nieprzetworzone produkty nie są ani drogie, ani trudno dostępne. Warto więc dopasować dietę do swojego budżetu, biorąc pod uwagę zasady zdrowego odżywiania.

W tym samym artykule trenerka po raz kolejny podkreśla: 

Jednak znów podkreślę, że przed zapakowaniem czegoś do koszyka, warto czytać etykiety. Nawet pieczywo, które z pozoru wygląda na dobrej jakości, w rzeczywistości może zawierać dodatek karmelu (w celu uzyskania ciemniejszej barwy) czy innych niepotrzebnych dodatków. Jeśli kupujemy produkt, na którym brakuje etykiety lub jest ona niewidoczna (tak jak często jest to na przykład w przypadku wędlin) zawsze prośmy sprzedawcę o skład. Nie róbmy zakupów w ciemno. Nawet proste, małe zmiany zaowocują poprawą zdrowia.

Nie da się ukryć, że słowa Ewy Chodakowskiej z pewnością nie jednej osobie zmienią myślenie i podejście do zdrowego stylu życia, który nie musi rujnować naszego portfela. 

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.