Małgosia pobiegnie w Cracovia Maraton. "Biegać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej?

Sięgając w głąb moich wspomnień szukam dokładnej daty, kiedy postanowiłam zacząć biegać i tak naprawdę zdałam sobie sprawę z tego, że bieganie od zawsze było w moim życiu. W czerwcu tego roku minął 4 lata odkąd biegam i rok odkąd zdecydowałam się wziąć udział w zorganizowanych biegach ulicznych. Kolejnym będzie Cracovia Maraton!

Śledź Małgosię na Instagramie

Cracovia Maraton. Trzydniowe święto biegania

Andżelika także pobiegnie w Cracovia Maraton. Jak wygląda jej przygoda z bieganiem?

Szkoła podstawowa to taki czas, gdzie oprócz nacisku nauczycieli na rozwój intelektualny, duży nacisk stawia się też na kulturę fizyczną. Mam to szczęście, że mój dom rodzinny znajduje się pod Olsztynem. Lasy, łąki i jeziora to prawdziwy cud natury nie tylko do wypoczynku, ale także do biegania. Moim wychowawcą w szkole podstawowej był Pan od w-fu i geografii, aczkolwiek to sport był jego ogromna pasją, którą starał się nam przekazać. Oczywiście oprócz gry w piłkę nożną czy ręczną zawsze, niezależnie od pory chodziliśmy biegać, bo jak tu nie biegać w takich okolicznościach natury.

Co roku dużym wydarzeniem była organizacja przez naszą szkołę biegów przełajowych. Nie tylko nauczyciele, ale także każdy z uczniów brał udział w ich przygotowaniu. Planowaliśmy najlepszą z możliwych tras, która musiała zawierać podbiegi, ścieżki w lesie i nad wodą. Trasa musiała być odpowiednio zabezpieczona. Uwielbiałam ten czas. Dużo się działo i dużo trenowaliśmy. Nigdy nie zajmowałam wysokich miejsc w tych zawodach, ale do tej pory najlepsze co może być to bieganie po przełajach. Biegi terenowe rozwijają zarówno siłę mentalną, jak i fizyczną i można się przy nich też dobrze bawić, dlatego też polecam je każdemu.

Małgorzata KotowiczMałgorzata Kotowicz Małgorzata Kotowicz Małgorzata Kotowicz

Okres gimnazjum i liceum skupił się na grze w piłkę ręczną i kosza. Sporadycznie brałam udział w biegach i mogłabym wręcz stwierdzić że od nich stroniłam. Taki wiek. Przecież bieganie męczy a dokoła było tyle interesujących rzeczy. I w końcu przyszedł czas na studia. Białystok - piękne, zielone miasto. Nauka na Uniwersytecie Medycznym. Czasu było mało, a nauki bardzo dużo. Choć jak wiadomo od wieków, jak student chce to może wszystko. I tak pod koniec III roku (czerwiec 2011 r), nie ukrywając, po pewnych zawiłościach losu i wcześniejszą przygodą z siłownią pomyślałam sobie: "a może zacznę biegać?".

Moja mam w okresie młodości biegała na krótkie dystanse, a wujek i kuzyn biegają maratony. Pomyślałam sobie dlaczego nie?, przecież mam to we krwi. Oczywiście pierwsze co zrobiłam to zbadałam teren w skarbnicy wiedzy - Internecie. Byłam zszokowana jak wiele osób biega i dzieli się swoimi odczuciami. Trochę się zmartwiłam, bo co autor danego wpisu to inna teoria i podejście do biegania. Już byłam bliska zrezygnowania ze swojego pomysłu, ale gdzieś i tu niestety nie pamiętam gdzie znalazłam bardzo mądry wpis, który przytaczam każdemu, kto chce spróbować biegać. Mówił on o tym, iż zaczynając biegać nie trzeba mieć najnowszych ultraszybkich butów, modnego zestawu ubrań biegowych czy też rewelacyjnych gadżetów. Wystarczą buty sportowe, które aktualnie posiadamy i strój, w którym czujemy się komfortowo. I najważniejsze czas, który będziemy mogli poświęcić i odrobina determinacji. Daj sobie miesiąc, dwa żeby zobaczyć jak reaguje twoje ciało i czy ten sport jest dla Ciebie, bo przecież nie każdy musi lubić biegać. Tak też zrobiłam. Założyłam buty i wyszłam po prostu biegać. Zrobiłam to, bo taki wyznaczyłam sobie cel. Nie chciałam być najszybsza na świecie i zdobyć tłumu fanów. Chciałam poprawić wygląd sylwetki.

Małgorzata KotowiczMałgorzata Kotowicz Małgorzata Kotowicz Małgorzata Kotowicz

Czas poświęcony na bieganie był tylko dla mnie, co niewątpliwie pozwalało mi poukładać i przemyśleć wiele spraw w trakcie biegu. W związku z tym, iż były to już wakacje i wróciłam do domu warunki biegowe miałam rewelacyjne. Mam dość skrajny charakter i nie widzę barw pośrednich. Jak już coś robię to na maksa. Jestem też bardzo żywiołowa (teraz już może mniej) dlatego postanowiłam sobie, że będę biegała 5 razy w tygodniu godzinę, niezależnie pod dystansu. Szaleństwo, wiem. Teraz nie poleciałbym takiego rozwiązania nikomu, ale taki postawiłam sobie cel i go zrealizowałam. Biegałam tę godzinę dziennie, zazwyczaj popołudniami i uwierzcie mi po miesiącu znienawidziłam bieganie. Uznałam ten sport za najbardziej intensywny i szkodliwy dla zdrowia. Byłam zmęczona i wszystko mnie bolało. Miałam po prostu dość. Przestałam biegać na około 2 tygodnie i pomimo tych złych wspomnień czegoś mi brakowało. Znowu byłam zła i tworzyłam problemy, tam gdzie ich nie ma. Po tych dwóch tygodniach pomyślałam sobie, że gorzej już być nie może. Idę biegać. I tak już jest źle. I wiecie co? To było jak złapanie oddechu na nowo. Tylko ja, śpiew ptaków, chłód jeziora - było wspaniale. Nie myślałam o niczym, po prostu biegałam. I tak właśnie zaczęła się moja przygoda z bieganiem. Wtedy, kiedy zrozumiałam że na wszystko przychodzi odpowiedni czas. Jak ważne jest zrozumienie tego, czego aktualnie potrzebujemy i jak zachowuje się nasze ciało.

Zmieniłam podejście do biegania. Biegałam wtedy, kiedy tego potrzebowałam i ile chciałam. I tak upłynęły mi całe wakacje. Powrót na studia miał być wyzwaniem, jeśli chodzi o bieganie, ale tak nie było. Zawsze uwielbiałam wstawać rano. Uwielbiam uczyć się rano. Tak więc biegałam przed zajęciami. Wstawałam o 4:30, 5:00 i biegałam. Zawsze miałam przygotowane buty i ubranie obok łóżka i oczywiście mp3, bo uwielbiam biegać z muzyką. Biegałam od 40-50 min. Bywały takie okresy, że codziennie bądź 4/5 razy w tygodniu. Dużo zaczęłam czytać o bieganiu. W związku z tym że studiowałam na uczelni medycznej miałam dostęp do ciekawej literatury. Mieszkałam też z dziewczynami, które studiowały dietetykę i fizjoterapię. Dowiedziałam się jak nie tylko sam wysiłek, a także dieta mają ogromny wpływ na nasze funkcjonowanie. Nauczyłam się biegać na czczo - rano. Wiem że są różne teorie odnośnie takiego biegania i nie będę nikogo przekonywać do tego. Mi to pasuje. Nawet teraz, wstając biegać wcześnie rano biegam na czczo.

Małgorzata KotowiczMałgorzata Kotowicz Małgorzata Kotowicz Małgorzata Kotowicz

Mogłabym tu pisać i pisać o początkach biegania i uczenia się na własnych błędach. Bieganie to sztuka i odpowiednie treningi, a także zasób wiedzy są w stanie pomóc nam je usprawnić i pozwolić czerpać jeszcze więcej przyjemności. Biegacze z większym doświadczeniem wiedzą o czym piszę.

Teraz biegam gdzie się da. Na każdy wyjazd, czy są to wakacje czy konferencja naukowa biorę ze sobą buty i strój do biegania i właśnie po przez bieganie poznaje nowych ludzi i nowe miejsca. Któregoś roku spędziłam miesiąc w Alicante (południowo - wschodnia Hiszpania, teren górzysty). I pierwsze co zrobiłam to wskoczyłam w swoje buty biegowe i o świcie poszłam biegać. To była magia. Wschód słońca i morze. Świat budził się do życia. Dokoła czuć było bryzę morską, a biegnąc dalej w miasto zapach świeżych owoców i warzyw. Oczywiście temperatura i podbiegi dawały nieźle w kość, ale i tak było rewelacyjnie.

Małgorzata KotowiczMałgorzata Kotowicz Małgorzata Kotowicz Małgorzata Kotowicz

Nigdy nikogo na siłę nie przekonywałam i nie będę przekonywać do biegania. Czasami jest warto po prostu spróbować. Bez zbędnej argumentacji. Tak jak już pisałam, nie każdy musi kochać bieganie. Jest tyle dyscyplin sportowych. Najważniejsze jest odnaleźć to, co sprawiam nam największą przyjemność i satysfakcję. Być może to bieganie będzie tym lekiem na całe zło.

Więcej o:
Copyright © Agora SA