Wiadomo: mężczyźni są najbardziej rozbudzeni seksualnie w okresie dojrzewania i tuż po jego zakończeniu, na kobiety przychodzi czas nieco później. Czy to jednak oznacza, że 35-letnie panie, które mają jeszcze większą ochotę na igraszki niż kilka lat wcześniej, powinny szukać młodszych partnerów? Mogą, ale nie muszą. Jeśli panowie zaczną przykładać większą wagę do tego, co nakładają na talerz, sytuacja powinna się poprawić. Przede wszystkim chodzi o gospodarkę hormonalną. W dzisiejszych czasach ciężko jest zadbać o to, by utrzymać testosteron na odpowiednim poziomie. Oto kilka rad:
Jeśli czasem skusisz się na kawę z mlekiem sojowym albo lubisz przegryzać prażoną soję, nie obawiaj się, że po kilku miesiącach twój tors zacznie przypominać piersi. Jednak w przypadku soi należy zachować umiar ponieważ zbyt duże ilości faktycznie mogą obniżyć poziom testosteronu jak podaje European Journal of Clinical Nutrition. Badania pokazują, że mężczyźni, którzy konsumują więcej niż 120 mg soi dziennie, zaobserwują zmiany w gospodarce hormonalnej. Dlatego warto ograniczać spożycie produktów zawierających ten składnik szczególnie, gdy staramy się o dziecko.
Do tej pory nie przeprowadzono na ten temat wielu badań, ale dietetycy twierdzą, że niektóre węglowodany, takie jak np. te, które możemy znaleźć w białym pieczywie, mogą nie tylko przyczynić się do otyłości, ale także obniżyć poziom testosteronu i podwyższyć estrogenu.
Szklaneczka whisky czy lampka wina chyba jeszcze nikomu nie odebrała ochoty na igraszki, a wręcz przeciwnie: alkohol, spożywany w moderowanych ilościach, sprawia, że czujemy się zrelaksowani, rozluźnieni i mamy ochotę na seks. Jednak często zapominamy tutaj o umiarze i wypijamy o drinka za dużo. Panowie, którzy nie poprzestaną na dwóch czy trzech "szklaneczkach", mogą się liczyć z tym, że dopadną ich problemy z erekcją, będą mieli trudności z osiągnięciem orgazmu lub zaskoczy ich przedwczesny wytrysk. Dodatkowo warto dodać, że zbyt duża ilość alkoholu połączona z sycącą ucztą, może najzwyczajniej w świecie uśpić.
Kurczak, indyk czy czerwone mięso to doskonałe źródło białka. Rzeczywiście, jednak musimy być wyjątkowo ostrożni: dzisiaj ciężko kupić te produkty bez ryzyka, że nie są nafaszerowane hormonami. Sięgajmy po mięso rzadziej, ale po lepsze. Warto się upewnić, że jest ze sprawdzonego źródła nawet jeśli musimy za nie więcej zapłacić. Kurczak, który ma w sobie więcej hormonów niż białka, nie wpłynie dobrze ani na libido, ani na zdrowie. Podobnie jest w przypadku jajek.
Tak naprawdę wszystko, co jemy, może sprawić, że nie będziemy mieli ochoty na upojną noc z ukochaną, jeśli przestaniemy kontrolować porcję. Zbyt tłuste potrawy sprawią, że poczujemy się ociężali, a zbyt duża zawartość cukru (nie tylko słodycze, ale węglowodany takie, jak pieczywo, makaron, a nawet ryż) pobudzi nas na chwilę, a zaraz potem sprawi, że owszem, będziemy chcieli iść do łóżka, ale po to, by zasnąć.