Hodowane mięso, czyli hamburger z probówki

W Danii trwają właśnie prace nad prawdziwą rewolucją - sztucznie stworzonym mięsem wołowym. Pierwszy hamburger z próbówki ma być gotowy już jesienią.

Dołącz do nas na Facebooku

To pierwszy na świecie eksperyment tego typu, który ma spore szanse na powodzenie. Naukowcy pracują nad stworzeniem mięsa wołowego w warunkach laboratoryjnych. Według założeń ma smakować dokładnie tak samo, jak to pochodzące od zwierząt. Profesor Mark Post z Uniwersytetu w Maastricht od 6 lat opracowuje efektywną metodę produkcji mięsa z krowich komórek macierzystych i uważa, że jest coraz bliżej sukcesu. "Premierę" alternatywnej wołowiny zaplanował na październik. Wprawdzie pomysł może wydawać się nieco kontrowersyjny i mało przekonywający, jeśli jednak zastanowimy się nam nim trochę dłużej i spojrzymy wielopłaszczyznowo: ma wiele plusów.

Po pierwsze - względy etyczne

Spożycie mięsa na całym świecie wciąż jest bardzo duże i stale rośnie. Post uważa, że hodowla zwierząt jest zagrożeniem dla środowiska i jednocześnie nieefektywną metodą produkcji jedzenia, która nie zmieniła się od tysiącleci. Mięso nad którym pracują naukowcy ma być zdrowsze, bo będzie zawierało większą ilość "dobrych" tłuszczów. Poza tym - znacznie mniej zwierząt będzie hodowanych tylko i wyłącznie na ubój. Komórki macierzyste mają niezwykłą zdolność do szybkiego wzrostu i mnożenia się, co oznacza, że ilość pobrana z jednej tylko krowy - będzie mogła służyć do wyprodukowania milion razy większej ilości hamburgerów niż w przypadku ubicia zwierzęcia na mięso.

Po drugie - względy zdrowotne

Wprawdzie naukowcy zdają sobie sprawę z tego, że mięso nie będzie naturalne, ale przypominają: zwierzęta przetrzymywane są najczęściej w złych warunkach, ciasnych pomieszczeniach i w dodatku są faszerowane środkami chemicznymi bądź antybiotykami.

Jednakże fakt, że materiał źródłowy na laboratoryjne mięso, mimo wszystko będzie pochodził od zwierząt, które prawdopodobnie zostaną poddane ubojowi, oznacza, że nie wszyscy wegetarianie będą z nowości zadowoleni.

Raczkująca technologia wzbudziła żywą dyskusję na temat bieżących i przyszłych potrzeb z zakresie produkcji zwierzęcej. Część wniosków została niedawno opublikowana przez Rogal Society - prestiżową, brytyjską instytucję naukową. Ich autor - Philip Thornton napisał:

- To przykład rewolucji, która może wydarzyć się w przyszłości i mieć bardzo duży wpływ na rolnictwo i produkcję zwierzęcą. Istnieją pewne zalety tego pomysłu. Zmniejszenie liczby hodowanych zwierząt, zmniejszy emisję gazów cieplarnianych. Również względy bezpieczeństwa dla zdrowia nie pozostają tu również bez znaczenia. Być może mięso z laboratorium będzie można lepiej kontrolować. Pytanie, czy ludzie będą chcieli je jeść? Biorąc pod uwagę zmieniające się gusta - być może pomysł ma szansę się przyjąć".

- Oczywiście każdy medal ma dwie strony, co oznacza, że konsekwencje ekonomiczne dla rolników mogą być opłakane. Gdy mowa o dużych redukcjach liczby zwierząt, należy bardzo uważnie przeanalizować, czy korzyści na pewno przeważają nad niektórymi problemami, które mogą się pojawić - dodaje Philip Thornton.

Do tej pory na projekt wydano ok. 220 tys. funtów, a pieniądze pochodzą od anonimowego darczyńcy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA