Sushi zamiast kanapki

W Wielkiej Brytanii nigdy nie jadło się zdrowo. Dzień bez kanapki kupionej gdzieś przy metrze i zjedzonej w biegu? Trudno to sobie wyobrazić. Najnowsze badania pokazują jednak, że mieszkańcy takich miast jak Londyn coraz częściej sięgają po sushi. Co sprawia, że Brytyjczycy wymieniają pieczywo tostowe na kawałki ryby bogatej w tłuszcze nienasycone? Celebryci oczywiście!

Dołącz do nas na Facebooku

Sushi to przysmak takich "gwiazd" jak Pippa Middleton czy szkocki tenisista Andy Murray, który przyznaje, że codziennie zjada ok. 50 kawałków! Trudno o lepszą reklamę dla przekąski z Japonii. I choć cena sushi jest nieco wyższa niż ta, którą musimy zapłacić za pierwszą lepszą kanapkę w kształcie popularnego "trójkąta", to amatorów wciąż przybywa.

- Rzeczywiście zauważyliśmy spory wzrost sprzedaży zestawów sushi w sieci naszych supermarketów - dla Daily Mail mówi Kathryn Bettles z brytyjskiego oddziału Tesco. - Wzrost w sprzedaży obserwujemy od pięciu lat. Jednak ostatni rok przyniósł najwięcej zmian.

Jak widać Brytyjczycy znaleźli doskonałe rozwiązanie: owszem z kanapek przerzucili się na sushi, ale wybrali najtańszy wariant. Tylko czy w tym wypadku tanie znaczy dobre i zdrowe? Warto przeczytać informacje umieszczone na opakowaniu, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście w ten sposób dostarczymy sobie wielu wartości odżywczych. Choć kawałek łososia zawsze będzie lepszy niż kanapka kupiona w kiosku.

Myślałeś kiedyś o planie żywienia przygotowanym specjalnie dla Ciebie?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.